Kochani chociaż na chwilkę :)
bo choruję na notoryczny brak czasu hihi , najlepsze jest to ,że nie
wiem , gdzie mi tak ucieka i na co go przeznaczam ...
od dwóch chyba dni próbuję zrobić fotki moich nowych
świątecznych ozdób , ale ze względu na pogodę wychodzą takie
kiepskie ,że nie da się ich pokazać ...może dziś się uda...
wczoraj wieczorkiem i nocą była chwilka odpoczynku
od ozdób świątecznych i postanowiłam zabrać się za
metamorfozę lampioniku i pudełeczka przywiezionego z UK
oraz starego lampioniku zaległego gdzieś w domku ...
miało być tylko turkusowo , a wyszło jak wyszło ...
ale nie jest źle :)
oto pierwszy lampionik kupiony za 1 fucika była duża , tania ,
świecąca , złota i brokatowa , taka idealnie świąteczna ...
od początku wiedziałam ,że ją przemaluję i oto ona przed i po ...
to pudełeczko upolowała mi moja kochana synowa też za 1 funcika ...
nie było złe , ale nie byłam sobą gdybym coś nie pozmieniała :)
oto one przed i po ...
no i na koniec latarenka , która była gdzieś tam w domku ...
wyszła nie turkusowa , tylko różnokolorowa ...taka
troszku stara i ugryziona ząbkiem czasu ;)
ja lecę dalej ogarniać moje robótki ręczne :)
a Was zapraszam do oglądania ...
super piątku :)
Jestem zachwycona. Gdyby wiedzieli co zrobisz nie sprzedaliby za 1 funta :) tylko za wiele więcej :)
OdpowiedzUsuńMoże i tak hihi ...a takie okazje cieszą najbardziej :) i metamorfozy rupiećków :) Pozdrowionka
OdpowiedzUsuń